Kobzar’
Taras Szewczenko
під ред. Wołodymyr Ochrymowycz

Topola
• Цей текст написаний латинкою на основі польської абетки.
• Інші версії цієї роботи див. Тополя
Львів: 1914
Topola.


Po dibrowi witer wyje,
Hulaje po polu,
Kraj dorohy hne topolu
Do samoho dołu.
Stan wysokyj, łyst szyrokyj —
Na-szczo zełenije?
Kruhom połe, jak te more
Szyroke, synije.
Czumak ide, podywyt’ sia,
Taj hołowu schyłyt’;
Czaban w ranci z sopiłkoju
Siade na mohyli,
Podywyt’ sia — serce nyje:
Kruhom ni byłyny!
Odna, odna, jak syrota
Na czużyni, hyne!
Chtoż wykochaw tonku, hnuczku
W stepu pohybaty?
Postriwajte, wse rozkażu,
Słuchajte-ż, diwczata!
 Polubyła czornobrywa
Kozaka diwczyna,
Polubyła, — ne spynyła;
Piszow, taj zahynuw.
Jak-by znała, szczo pokyne,
Buła-b ne lubyła;
Jak-by znała, szczo zahyne,
Buła-b ne pustyła;
Jak-by znała, ne chodyła-b

Pizno za wodoju,
Ne stojała-b do piwnoczy
Z myłym pid werboju;
Jak-by znała!..
 I to łycho —
Poperedu znaty,
Szczo nam w świti zustrinet’ sia…
Ne znajte diwczata!
Ne pytajte swoju dolu!
Samo serce znaje,
Koho lubyt’. Nechaj wjane,
Poky zakopajut’!..
Bo ne dowho, czornobrywi,
Kari oczeniata,
Biłe łyczko czerwonije
Ne dowho, diwczata!
Do południa, taj zawjane,
Browy połyniajut’…
Kochajte sia ż, lubite sia,
Jak serdeńko znaje.
 Zaszczebecze sołowejko
W łuzi na kałyni,
Zaspiwaje kozaczeńko,
Chodia po dołyni.
Wyspiwuje, poky wyjde
Czornobrywa z chaty;
A win jiji zapytaje;
„Czy ne była maty“?
Stanut’ sobi, obijmut’ sia
Spiwa sołowejko;
Posłuchajut’, rozijdut’ sia —
Oboje radeńki.
Nichto toho ne pobaczyt’,

Nichto ne spytaje;
„De ty buła? szczo robyła“?
Sama sobi znaje.
Lubyła sia, kochała sia,
A serdeńko mliło:
Wono czuło nedołeńku,
A skazat’ ne wmiło.
Ne skazało, ostała sia,
Deń i nicz workuje,
Jak hołubka bez hołuba,
A nichto ne czuje.
 Ne szczebecze sołowejko
W łuzi nad wodoju,
Ne śpiwaje czornobrywa,
Stoja pid werboju.
Ne śpiwaje: jak syrota,
Biłym świtom nudyt’.
Bez myłoho bat’ko, maty, —
Jak czużiji lude;
Bez myłoho sonce śwityt’ —
Jak woroh śmijet’ sia;
Bez myłoho śkriź mohyła…
A serdeńko bjet’ sia!
 Mynuw i rik, mynuw druhyj,
Kozaka ne maje;
Sochne wona, jak kwitoczka, —
Nichto ne pytaje.
„Czoho wjanesz, moja doniu?“
Maty ne spytała,
Za staroho, bohatoho
Nyszczeczkom jednała.
„Idy, doniu!“ każe maty:
„Ne wik diwuwaty,

Win bohatyj, odynokyj,
Budesz panuwaty!“
— „Ne choczu ja panuwaty,
Ne pidu ja, mamo!
Rusznykamy, szczo prydbała
Spusty mene w jamu!
Nechaj popy zaspiwajut’,
A drużky zapłaczut’;
Łehsze meni w truni łeżat’,
Aniż joho baczyt’“
 Ne słuchała stara maty,
Robyła, szczo znała:
Wse baczyła czornobrywa,
Sochła i mowczała.
Piszła w noczy do worożky,
Szczob poworożyty:
Czy dowho jij na sim świti
Bez myłoho żyty?
„Babuseńko, hołubońko,
Serce moje, neńko!
Skaży meni szczyru prawdu:
De myłyj serdeńko?
Czy żyw, zdorow, czy win lubyt’,
Czy zabuw, pokynuw?
Skaży-ż meni, de mij myłyj?
Kraj świta połynu!
Babuseńko, hołubońko,
Skaży, koły znajesz!
Bo wydaje mene maty
Za staroho za-miż.
Lubyt’ joho, moja syza —
Serce ne nawczyty;
Piszła-b że ja utopyłaś —

Żal duszu zhubyty,
Koły ne żyw czornobrywyj,
Zroby, moja ptaszko,
Szczob do domu ne wernułaś…
Tiażko meni, tiażko!
Tam staryj żde z starostamy…
Skaży-ż moju dolu!“
— „Dobre doniu; spoczyń troszky!
Czynyż moju wolu!
Sama kolyś diwuwała,
Teje łycho znaju;
Mynuło sia, nawczyła sia;
Ludiam pomahaju,
Twoju dolu, moja doniu,
Pozatorik znała,
Pozatorik i zillaczka
Dla toho prydbała“.
 Piszła stara, mow kałamar
Dostała z połyci.
„Oś na tobi sioho dywa!
Pidy do krynyci;
Poky piwni ne śpiwały,
Umyj sia wodoju,
Wypyj troszky sioho zilia,
Wse łycho zahojit’.
Wypjesz — biży, jako moha;
Szczob tam ne kryczało,
Ne ohlań sia, poky stanesz
Aż tam, de proszczałaś,
Odpoczynesz; a jak stane
Misiać sered neba,
Wypyj szcze raz; nepryjide —
W tretie wypyt’ treba.

Za perszyj raz, — jak za toj rik,
Budesz ty takoju;
A za druhyj — sered stepu
Tupne kiń nohoju.
Koły żywyj kozaczeńko,
To zaraz prybude.
A za tretij moja doniu,
Ne pytaj, szczo bude!
Ta szcze, czujesz, ne chresty sia!
Bo wse pide w wodu.
Teper że jdy, podywy sia
Na toriczniu wrodu“.
 Wziała zilla, pokłonyłaś:
„Spasybi, babuniu!“
Wyjszła z chaty: „Czy jty, czy ni?
Ni, wże ne wernu sia!“
Piszła, wmyłaś, napyła sia,
Mow ne swoja stała;
W-druhe, w-tretie, ta mow sonna,
W stepu zaśpiwała:
 „Pławaj, pławaj, łebedońko,
Po syniomu morju!
Rosty, rosty, topołeńko,
Wse w horu, ta w horu!
Rosty tonka ta wysoka
Do samoji chmary;
Spytaj Boha: czy diżdu ja,
Czy ne diżdu pary?
Rosty, rosty, podywy sia
Za synieje more:
Po tim boci — moja dola,
Po sim boci — hore.
Tam deś myłyj czornobrywyj

Po polu hulaje,
A ja płaczu, lita traczu.
Joho wyhladaju.
Skaży jomu, moje serce,
Szczo śmijut’ sia lude;
Skaży jomy, szczo zahynu,
Koły ne prybude!
Sama chocze mene maty
W zemlu zachowaty…
A chtoż jiji hołowońku
Bude dohladaty?
Chto dohlane, rozpytaje,
Na starist’ pomoże?
Mamo moja, dołe moja!
Boże myłyj, Boże!
Podywy sia, topoleńko!
Jak nema, zapłaczesz
Do schid sońcia raneseńko,
Szczob nichto ne baczyw.
Rosty-ż, serce topołeńko,
Wse w horu, ta w horu!
Pławaj, pławaj, łebedońko,
Po syniomy morju!“
Taku piśniu czornobrywa
W stepu zaspiwała.
Zilla dywa narobyło —
Topołeju stała.
Ne wernuła sia do domu,
Ne diżdała pary;
Tonka, tonka ta wysoka —
Do samoji chmary.
 Po dibrowi witer wije,
Hulaje po polu,

Kraj dorohy hne topolu
Do samoho dołu.


Суспільне надбання

Ця робота перебуває в суспільному надбанні в Сполучених Штатах та Україні.


  • Робота перебуває в суспільному надбанні в Сполучених Штатах, тому що вона опублікована до 1 січня 1929 року.
  • Ця робота перебуває в суспільному надбанні в Україні, де авторське право діє протягом життя автора плюс 70 років.
  • Автор помер у 1931 році, тому ця робота є в суспільному надбанні в тих країнах, де авторське право діє протягом життя автора плюс 90 років чи менше. Ця робота може бути в суспільному надбанні також у країнах з довшим терміном дії авторського права, якщо вони застосовують правило коротшого терміну для іноземних робіт.