Kobzar’
Taras Szewczenko
під ред. Wołodymyr Ochrymowycz

Chto buw Taras Szewczenko (Wołodymyr Ochrymowycz)
• Цей текст написаний латинкою на основі польської абетки. Львів: 1914

Dnia 25 lutoho 1814, roku na rosyjśkij Ukrajini, na Kyjiwszczyni, w seli Morynciach, zwenyhorodśkoho powitu, u bidnoho selanyna-kripaka Hryhorija Szewczenka narodyłaś na świt piata dytyna — chłopczyk Taras. Złydni panuwały w chati. Semja Szewczenka z hołodu puchła i dity zmałeczku ponewirjałyś. To buło szcze za kripactwa, za panszczyny, koły lude tilky w nedilu, abo w świata robyły na sebe, a wsi budni dni — na pana. Oto-ż i małeńkomu Tarasowy doweło sia bahato łycha zaznaty. A najhirsze stało, jak pomerła joho maty, a bat’ko ożenyw sia w druhe: naterpiw sia Taras wid łychoji maczuchy! Ta szcze chocz poky bat’ko żywyj buw, to win pro Tarasa dbaw: widdaw joho do diaka pyśma wczyty sia. Jak mynuło chłopcewy 12 lit, pomer i bat’ko. Zistaw sia Taras sam na świti Bożomu, bez dobroho słowa łaskawoho, bez prytułku, nikomu nepotribnyj. Piszow i win u najmy. Potim w susidnych malariw maluwaty wczyw sia, stawaw za pastucha, potim znow u najmy piszow, aż poky na szisnajciatij wesni ne wziato joho do pańskoho dwora do posłuhy. Zhodom prystawyły joho do pańskych pokojiw. Pana toho zwały Engelhardtom. Pomityw win, szczo Taras do malowania ochoczyj; wse szczoś wuhłem abo ołiwcem maluje, — taj widdaw joho u Warszawu do malara w nauku. Potim, perejichawszy do Peterburha, pan zakontraktuwaw Szewczenka (r. 1831) na czotyry roky malarewy Szyrjajewu u Peterburzi. Tut joho posyłały pidłohy ta dachy na domach abo steli ta parkany maluwaty. U Peterburzi jakoś doweło sia Szewczenkowy strinutyś z zemlakom malarem Soszenkom, a toj uże poznajomyw joho z moskowśkym pyśmennykom Żukowśkym, zemlakom Hrebinkoju ta z malaramy Wenecjanowym, Brjułowym ta druhymy. Pobaczyły wony, szczo z mołodoho Szewczenka lude budut’, bo maje win wełykyj chyst do malowania, jasnyj rozum, ta szcze j tałan pyśmennyćkyj. Ot i zachodyłyś wony ta j wykupyły joho z kripactwa (z panszczyny) za piw-tretia tysiaczi karbowanciw 22 kwitnia 1838 r. szczob można jomu buło wstupyty do Peterburśkoji Akademiji malarstwa — sebto do najwysczoji szkoły, de najkrascze wczat’ maluwaty. Skinczywszy w Akademiji nauku, Szewczenko wernuw sia na swoju ridnu Ukrajinu do Kyjiwa. Wże j todi win maw sławu ne tilky malarja, a j szcze bilszu sławu pyśmennyka — poeta, szczo składaw czudowi, hołosni pisni naszoju ridnoju mowoju. Toju mowoju horduwały pany; kazały wony, szczo ukrajinśka mowa — mużyćka, chłopska mowa, szczo nidoczoho wona ne zdatna, chocz howoryły j howorjat’ neju desiatky milioniw naszoho narodu. A Szewczenko pered ciłym świtom dowiw, szczo se neprawda; win toju, mowlaw, mużyćkoju chłopśkoju składaw taki czudowi pisni pro beztałanie naszoji neńky-Ukrajiny ta pro hirku dolu temnoho ludu, szczo uweś świt nazwaw Szewczenka wełykym, sławnym poetom.

Ta nedowho doweło sia buty Sewczenkowy u Kyjiwi. W kupi z druhymy lud’my, szczo zasnuwały tak zwane Kyryło-Metodijiwśke bractwo, Szewczenka zaaresztowano i zawdano na karu. Widdano joho w sałdaty i zasłano aż na Sybir w orenburśki stepy. 10 lit (wid 1847 do 1857 r.) perebuwaw poet w tiażkij newoli, sered czużych ludej. Ważko żyty na czużyni a Szewczenkowy szcze buło tiaższe, bo zaboronyły jomu pysaty j maluwaty. Ta nijaka zaborona j kara ne mohła zahasyty żywoji dumky Szewczenkowoji! Potajemno w noczy pysaw win swoji pisni, ta za cholawoju chowaw win jich wid naczalstwa. I newilnykom buwszy, spiwaw win hołosno w swojich pisniach pro wolu, braterstwo ta riwnist’ usich ludej, pro tałan dolu ridnoho narodu. Duże poszkodyło Szewczenkowy zasłanie (wyhnanie) i prożyw win na woli wsioho tilky try roky, perebuwszy jich to na Wkrajini, to w Peterburzi. Si ostanni roky swoho wiku pokław win na pyśmennyćku praciu, poskładaw czymało nowych wirsziw, drukuwaw pysani peredsze. I bahatob szcze daw win świtowy wysokych, prekrasnych tworiw, kołyb tiażka newola ne pidtoczyła joho zdorowle.

Pomer Szewczenko u Peterburzi na 47 roci swoho żytia, 26 lutoho 1861 roku. Pomer nasz Kobzar, tak i ne diżdawszyś na właśni oczy pobaczyty wyzwołenia z kripactwa swoho narodu, zadla jakoho pobywaw sia ciłyj swij wik. Ałeż pered samoju smertiju win diznaw sia, szczo szwydko wyjde wola, bo manifest pro skasowanie kripactwa (panszczyny) buw ułożenyj szcze za joho żytia (19 łutoho).

Tiło joho zemlaky perewezły z Peterburha na Ukrajinu, ta j pochowały pid Kanewom na wysokomu berezi Dniprowomu, bo tak szcze za żytia win sam zapowidaw.

Teper bahato ludej — i swojich, i czużych szczo lita prybuwaje wkłonyty sia mohyli naszoho Kobzarja.

Bahato buło i jest’ sławnych pyśmennykiw u naszoho narodu, ta nichto szcze ne zdobuw sobi bilszoji sławy w naszomu pyśmenstwi, jak Szewczenko. Win — nasza sława j hordoszczi, nasz prorok i uczytel! I ne tilky my, Ukrajinci, tak hłyboko szanujemo swoho Kobzarja, a j skriź po wsiomu świtu joho majut’ za odnoho z najsławnijszych poetiw.

Za wiszczoż jomu taka czest’, taka szanoba? A najbilsze za te, szczo win je szczyro-narodnij poet. Wyjszowszy z pid ubohoji selanśkoji strichy, na sobi samomu zaznaw win kripaćku newolu. Wse żytie boliw win sercem za bidnyj, zanedbanyj, ridnyj jomu ukrajinśkyj narod i wsich bidołasznych ludej na switi. Wełykyj zastypnyk narodnij, win zawsihdy i skriź boronyw narodni prawa, ho wsi-ż lude, mowlaw Kobzar, „i paniata i starczata — Adamowi dity“! Win tak lubyw swij ridnyj kraj, szczo hotowyj buw pereterpity wse, aby tilky Ukrajina buła szczasływoju, i bażaw, szczob usi my tak samo lubyły jiji…

„Swoju Ukrajinu lubit’, — kazaw win, — lubit’ jiji, bo wremja lute, w ostanniu tiażkuju minutu za neji Hospoda molit’.“ Rozrywało sia joho serce, obchopłene newymownym żałem, szczo ridni dity Ukrajiny curajut’ sia ridnoji mowy, swoho narodu, pokydajut’ joho na potału, a samy prystajut’ do czużych. „Uczite sia braty moji“, — ozywajet’ sia win do wsich nas Ukrajinciw: — dumajte, czytajte, i czużomu nauczajteś, j swoho ne curajteś: bo chto matir zabuwaje, toho Boh karaje… Obnimite-ż, braty moji, najmenszoho brata, — nechaj maty uśmichnet’ sia, zapłakana maty!… Błahosłowit’ ditej swojich twerdymy rukamy, i obmytych pociłujte wolnymy ustamy! Obnimit’ sia-ż, braty moji, molu was, błahaju!“

Ot za taku szczyrist’, lubow do ridnoho ludu, za wełyku prawdywu nauku, jak treba żyty na switi, szczob usim buło kraszcze, i szanujut’ wysoko sławnoho poeta — Tarasa Szewczenka.





TARAS SZEWCZENKO.


Суспільне надбання

Ця робота перебуває в суспільному надбанні в Сполучених Штатах та Україні.


  • Робота перебуває в суспільному надбанні в Сполучених Штатах, тому що вона опублікована до 1 січня 1929 року.
  • Ця робота перебуває в суспільному надбанні в Україні, де авторське право діє протягом життя автора плюс 70 років.
  • Автор помер у 1931 році, тому ця робота є в суспільному надбанні в тих країнах, де авторське право діє протягом життя автора плюс 90 років чи менше. Ця робота може бути в суспільному надбанні також у країнах з довшим терміном дії авторського права, якщо вони застосовують правило коротшого терміну для іноземних робіт.