Сторінка:Kobzar’. Wybir dejakych najkraszczych poezyj Tarasa Szewczenka. Lwiw, 1914.pdf/86

Цю сторінку схвалено

74


I staryj pidniaw sia:
Jak udaryt’, jak uszkwaryt’,
Aż u boky wziaw sia!
„Czy tak, czy ne tak,
Urodyw sia pasternak,
 A petruszku
 Kryszy w juszku,
Bude mak, bude mak!
Oj tak, taky tak,
Ożenyw sia kozak;
 Kupyw chatu
 I kimnatu,
Taj potiah u bajrak.
— Ni, ne ta wże! pidtoptałaś
Stara moja syła;
Utomyw sia. A se wse wy
Tak rozworuszyły.
O, bodaj was! Szczo-to lita!
Ni wże, ne do-ładu…
Mynuło sia. Idy łyszeń
Połudnuwat’ łahod’;
Hulajuczy, jak toj kazaw,
Szmatok chliba zjisty.
Idyż doniu! — A ty, synu,
Posłuchajesz wisty.
Sidaj łyszeń! Jak ubyły
Twoho bat’ka Jwana
W Szlachetczyni, to ty szcze buw
Małeńkym, Stepane,
Szcze j ne łazyw.“ — „To ja ne syn?
Ja czużyj wam, tatu?“ —
— „Ta ne czużyj! striwaj łyszeń!
Ot, umerła j maty,