Bo ne buło toho dywa
Może spokon-wiku,
Szczob szczasływa buła żinka
Z slipym czołowikom.
Otże stałoś take dywo!
Hod, druhyj mynaje,
Jak pobrałyś; a dywit’ sia —
W kupoczci hulajut’
Po sadoczku. Stary bat’ko
Sydyt’ koło chaty
Ta wczyt’ wnuka małeńkoho
Czołom oddawaty.